Księżna Diana. Przyszłość
Poniższy tekst jest fragmentem książki "Diana.Moja historia" Andrew Morton'a. Tekst jest treścią słów jakie księżna nagrywała sama w Pałacu Kensington, następnie przez pośredników przekazywała Morton'owi.
***
Już od jakiegoś czasu myślę pozytywnie o przyszłości, ale oczywiście jest cała masa znaków zapytania, zwłaszcza kiedy otacza mnie tłum ludzi- och, wtedy widzę moich przyjaciół, którzy świetnie się bawią, a ja nigdy...Zawsze czułam się inna-wiedziałam, że jestem w "niewłaściwej skorupce". I wiedziałam, że moje życie to będzie wyboista droga.
Co robię teraz, odkąd nauczyłam się być asertywna? Kiedy ktoś zadaje mi pytanie, milczę chwilę, a potem mówię, że chciałabym to przemyśleć, odpowiem później w ciągu dnia. To, kiedy czegoś nie jestem pewna, ale jeśli jestem pewna, jeśli instynkt mi podpowiada, że jestem pewna, mówię inaczej:"Nie, dziękuję", i nikt mnie więcej nie niepokoi. Gdybym mogła napisać własny scenariusz zdarzeń, napisałabym tak: "mój mąż odchodzi, idzie sobie ze swoją panią, i jakoś te sprawy rozwiązuje, i zostawia mnie i dzieci, abyśmy pełnili obowiązki rodziny księstwa Walii, dopóki William nie wstąpi na tron. A ja stałabym za nimi cały czas, a potrafię wykonywać te obowiązki o wiele lepiej, będąc sama i nie czując się schwytana w pułapkę. Lubiłabym chodzić do teatru czy na balet albo do kina. I aby wszystko to było tak normalne, jak to tylko możliwe. Spacer ulicą między ludźmi jest dla mnie nieprawdopodobnie emocjonujący.
Nie jestem zgorzkniała w związku z całą tą sprawą, chociaż byłoby całkiem miłe, aby odejść sobie i robić różne rzeczy, np. pojechać na weekend do Paryża, ale w tej chwili to przyjemność nie dla mnie. Wiem jednak, że pewnego dnia, jeśli będę grała według życiowych zasad-w tej grze życia-będę w stanie mieć wszystkie te rzeczy, do których dziś usycham z tęsknoty, a one będą jeszcze wspanialsze, ponieważ ja będę o wiele starsza i będę mogła je jeszcze bardziej docenić.
Nie chce ranić moich przyjaciół, nie chce, by myśleli, że ich ich porzuciłam, ale ja nie mam czasu, żeby usiąść i poplotkować, mam różne rzeczy do zrobienia, a czas jest bardzo cenny.
Tak więc kocham wieś, ale mieszkam w Londynie, ponieważ tu czuję się bezpieczna, jednak pewnego dnia prawdopodobnie zamieszkam za granicą. Nie wiem, dlaczego tak myślę, Włochy czy Francja-co jest raczej irytujące. W sierpniu ubiegłego roku pewien przyjaciel powiedział mi, ze poślubię cudziemca czy kogoś, kto ma w swoich żyłach obcą krew. Myślę,że to interesujący pomysł. Wiem, że kiedyś jeszcze raz wyjdę za mąż albo po prostu z kimś zamieszkam.
Smutne. I to bardzo. Drugiej takiej księżnej nie będzie nigdy.
OdpowiedzUsuń